Wolontariat w Szlachetnej Paczce
Wolontariat
Tak, jak obiecałam w moim ostatnim wpisie, dziś podzielę się z Wami wrażeniami z wolontariatu w projekcie Szlachetna Paczka. Inicjatywa ta znana jest mi od lat. Do tej pory wspierałam ją jednak jedynie jako współdarczyńca, przygotowując z grupą znajomych świąteczne paczki dla potrzebujących rodzin. W roku 2017 postanowiłam jednak dowiedzieć się, jak to wygląda z drugiej strony, czyli z perspektywy wolontariusza.
Może też zastanawialiście się nad wolontariatem w Paczce, tylko nie jesteście pewni, jak to wygląda? Chcecie wiedzieć, czy warto się zaangażować? Oceńcie sami! Zapraszam na małe podsumowanie.
Szlachetna Paczka – co to takiego?
Szlachetna Paczka to w Polsce chyba jeden z najgłośniejszych i najbardziej znanych projektów pomocy potrzebującym. Akcję prowadzi Stowarzyszenie Wiosna przy pomocy wolontariuszy we wszystkich regionach Polski. Celem Paczki jest niesienie pomocy rodzinom lub osobom samotnym w trudnej sytuacji materialnej. Chodzi o dotarcie do osób, które z przyczyn od nich niezależnych borykają się z biedą. Przyczyny te mogą być różne: trudny start życiowy (na przykład, młodzi ludzie wychowani w domach dziecka), choroba, niepełnosprawność czy nieszczęście (powódź, pożar, itp). Paczka ma za zadanie zapewnić pomoc głównie materialną (choć czasem też na przykład prawną lub medyczną), która może pomóc rodzinie wyjść z biedy.
Na czym polega pomoc?
Potrzeby są bardzo zróżnicowane i zależą od sytuacji: może chodzić o sprzęt rehabilitacyjny dla osób po ciężkich chorobach, podręczniki szkolne dla dzieci, odzież, narzędzia, które umożliwią pracę zarobkową. Pomoc w postaci Paczki w założeniu jest jednorazowa – ma być impulsem, który zmotywuje rodzinę do dalszego, samodzielnego działania. W wyjątkowych przypadkach można rodzinę zakwalifikować po raz kolejny do programu, ale nie powinno się tego robić więcej niż trzy razy. Chodzi o to, żeby żadna z rodzin czy osób nie uzależniała swojego losu od kolejnych edycji Paczki, ale o to, żeby po jakimś czasie stała się samodzielna.
Darczyńcy
Kto finansuje paczki dla rodzin? Są to darczyńcy – osoby, które po przeczytaniu opisu sytuacji rodziny, decydują się jej pomóc. Rodzinę zwykle „rezerwuje” w systemie pojedyncza osoba, jednak paczkę przygotowuje wspólnie z rodziną, przyjaciółmi, kolegami z pracy. Im więcej osób się zrzuci, tym pełniej udaje się zaspokoić potrzeby danej rodziny.
Finał Paczki
Kulminacja akcji ma miejsce w okresie okołoświątecznym. W tym roku tzw. finał Paczki wypadł 9 i 10 grudnia. Są to dni, które wolontariusze spędzają w miejscu nazywanym w Paczkowym żargonie magazynem (w moim przypadku była to po prostu jedna ze szkół podstawowych na warszawskiej Pradze). Jest to czas, kiedy w magazynie pojawiają się darczyńcy, którzy przywożą przygotowane przez siebie paczki. Te z kolei są następnie zawożone przez wolontariuszy do objętych programem rodzin.
Jak zostać wolontariuszem?
Rekrutacja wolontariuszy rozpoczyna się wcześnie, bo już w sierpniu. Informacje o naborze pojawią się wówczas na stronie Paczki – jeśli więc rozważacie wolontariat, warto w tym okresie odwiedzać stronę. Gdy rekrutacja rusza, na stronie pojawia się krótki formularz, który należy wypełnić i czekać, aż odezwie się do nas lider rejonu. Taka osoba również działa w Paczce na zasadzie wolontariatu. Jej zadaniem jest rekrutacja, a następnie koordynowanie działań w przydzielonym jej rejonie (w przypadku Warszawy, rejonami są poszczególne dzielnicy, ja na przykład byłam wolontariuszką w rejonie Saska Kępa i Gocław). Lider rejonu umawia się z kandydatem wolontariusza na nieformalne spotkanie, w czasie którego opowiada o zasadach działania projektu i decyduje, czy osoba nadaje się na wolontariusza.
Kwalifikacje?
W rzeczywistości nie trzeba mieć żadnych specjalnych kwalifikacji – po prostu trzeba chcieć wziąć udział w akcji i być osobą zmotywowaną i odpowiedzialną. Szczerze mówiąc, nie wiem jak dziwnie trzeba by się było zachowywać w czasie spotkania, żeby lider zdecydował się odrzucić naszą kandydaturę. Tak więc spotkanie z liderem to raczej formalność, której celem jest poinformowanie przyszłego wolontariusza o tym, jak będą przebiegały dalsze działania.
Podopieczni
Głównym zadaniem wolontariusza jest opieka nad kilkoma przydzielonymi mu rodzinami/osobami samotnymi. Na początku października dla każdego rejonu w systemie pojawiają się dane rodzin zgłoszonych do tegorocznego programu. Skąd biorą się te informacje? Otóż rodziny zgłaszane są przez różne instytucje: szkoły, ośrodki pomocy społeczne, parafie, itp. Rodziny do programu mogą zgłaszać też inne osoby, np. sąsiedzi czy znajomi – rzecz w tym, że nie mogą zgłaszać się same.
Zadania wolontariusza
- Początkujący wolontariusze odbywają w okolicach września całodniowe szkolenie, którego celem jest wyjaśnienie zasad funkcjonowania Paczki.
- Każdy wolontariusz dostaje pod opiekę kilka rodzin – ja dostałam tylko dwie ze względu na status początkującego wolontariusza. Osoby bardziej doświadczone miały pod opieką więcej rodzin – zwykle trzy lub cztery.
- Zadaniem wolontariusza jest odwiedzenie każdej z rodzin dwa razy i zadecydowanie, czy kwalifikuje się ona do programu. Wizyty odbywa się w towarzystwie drugiej osoby – wolontariusza towarzyszącego, który w razie wątpliwości ma nam służyć drugą opinią.
- Podczas pierwszej wizyty poznajemy ogólną sytuację rodziny – rozmawiamy ze wszystkimi domownikami, dowiadujemy się czym się zajmują i z jakimi problemami się borykają. Podczas drugiej – wypytujemy o konkretne potrzeby, zarówno materialne, jak i niematerialne. Po każdej z wizyt możemy zadecydować o niezakwalifikowaniu rodziny do programu.
Kryteria przyjęcia do programu:
- Jakich rodzin nie kwalifikujemy? Takich, w których osoby przejawiają postawę roszczeniową, uważają, że „pomoc im się należy”, sprawiają wrażenie agresywnych, zachłannych lub biernych, nie robiących na własną rękę nic w celu poprawy swojej sytuacji, a jedynie oczekujących na pomoc innych.
- Jakie rodziny włączamy do programu? Takie, które mimo trudnej sytuacji podejmują działania mające na celu poprawienie jej – oczywiście na miarę własnych możliwości.
- Czy sytuacja zawsze jest klarowna i oczywista? Jasne, że nie! Podjęcie takiej decyzji to duża odpowiedzialność, niejednokrotnie wiążąca się z dużymi dylematami, spędzającymi wolontariuszom sen z powiek. Dlatego warto zasięgnąć rady lidera lub bardziej doświadczonych wolontariuszy. Dyskusje na ten temat często prowadzone są w ramach rejonowej grupy Facebookowej.
Robota papierkowa…
- Pytań, które zadajemy rodzinie w czasie wizyty nie bierzemy z kosmosu. Za każdym razem mamy ze sobą do wypełnienia arkusz zawierający zagadnienia, które powinniśmy omówić z rodziną. Część pytań jest ogólna, część bardzo konkretna (dotyczy na przykład miesięcznych wydatków rodziny, źródeł utrzymania, wysokości przychodu na członka rodziny, itp.). Takie dane również są brane pod uwagę przy kwalifikowaniu rodziny do projektu.
- Po każdej wizycie dane zawarte w arkuszu musimy wpisać do internetowej paczkowej bazy danych.
- Gdy po dwóch wizytach zdecydujemy się zakwalifikować rodzinę do programu, tworzymy w systemie jej opis, który po sprawdzeniu przez specjalistów od opisów, będzie następnie widoczny dla darczyńcy. Od opisu bardzo dużo zależy, bo to właśnie na jego podstawie darczyńca decyduje się wesprzeć konkretną rodzinę.
Ile czasu trzeba poświęcić?
- Szkolenie dla początkujących wolontariuszy trwa około 7 godzin i zwykle odbywa się we wrześniu, w jedną z sobót.
- Najbardziej pracowity okres rozpoczyna się na początku października i trwa mniej więcej do połowy listopada. W tym czasie musimy odwiedzić dwukrotnie każdą z przydzielonych nam rodzin i wprowadzić oba arkusze oraz opis tych zakwalifikowanych do systemu. Wizyta u rodziny trwa średnio godzinę – do tego trzeba doliczyć dojazdy (nie są to duże odległości, bo pracujemy w dzielnicy, w której mieszkamy, mimo to czasem trzeba kawałek drogi pokonać). Tak więc czas potrzebny na wizytę u każdej z rodzin to z dojazdami ok, 1,5-2 godziny.
- Następnie wypełnianie arkuszy – w zależności od tego, jak sprawnie tworzysz tego rodzaju treści, będzie to prawdopodobnie 0,5-1 h na arkusz. Dodatkowo w tym czasie wypada co najmniej dwa razy uczestniczyć w wizycie jako wolontariusz towarzyszący – to kolejne 1,5 – 2h na wizytę.
- Mniej więcej w połowie listopada otwiera się baza, w której darczyńcy mogą przeczytać opisy i na ich podstawie wybrać rodzinę, której deklarują się pomóc. W momencie, gdy dla którejś z „naszych” rodzin znajdzie się darczyńca, otrzymujemy maila z jego danymi kontaktowymi. Naszym zadaniem od tego momentu aż do grudniowego Finału jest utrzymywanie kontaktu telefonicznego/mailowego z darczyńcą. Możemy mu doradzać w razie wątpliwości podczas kompletowania Paczki, ponieważ jako wolontariusze to my jesteśmy osobami, które najlepiej poznały rodzinę w potrzebie. Przed grudniowym Finałem, ustalamy z darczyńcą, w który z weekendowych dni dostarczy on paczki do magazynu i umawiamy się z nim na konkretną godzinę odbioru.
Jak wygląda Finał?
- Te dwa grudniowe dni to istne szaleństwo. W tym czasie wolontariusze oczekują w magazynie na „swoich” darczyńców, a gdy ci się pojawią, podejmują ich herbatą lub kawą oraz ciastem. Jest to chwila na krótką rozmowę z darczyńcą i wyrażenie wdzięczności za jego udział w programie. Gdy darczyńca opuści magazyn, przywiezione przez niego paczki ładuje się do jednego z „dyżurnych” paczkowych samochodów i zawozi się bezpośrednio do rodzin.
- Po Finale przychodzi czas na wypełnienie jeszcze jednego arkusza, w którym zamieszczamy informacje o reakcji rodziny na otrzymaną pomoc oraz odnotowujemy słowa, które obdarowani chcieliby przekazać darczyńcy.
Problemy
Z jakimi przeciwnościami może spotkać się wolontariusz Paczki?
- Wypełnianie arkuszy – jeśli osoby sprawdzające w systemie opisy rodzin stwierdzą, że czegoś w nich brakuje, będą odsyłać je do nas. Nawet kilkakrotnie. Sporo pytań w arkuszach powiela się i pisania naprawdę jest sporo, więc szczególnie osoby niezbyt cierpliwe/nielubiące pisać, mogą poczuć się nieco zirytowane.
- Problemy z darczyńcą – bardzo rzadko, ale mimo wszystko od czasu do czasu zdarza się, że darczyńca zawodzi. W ostatniej chwili wycofuje się albo zamiast zdeklarowanej, konkretnej pomocy przywozi jakieś stare rupiecie, których chce się pozbyć z domu. W takiej sytuacji wolontariusz, aby oszczędzić rodzinie rozczarowania, zwykle na ostatnią chwilę organizuje paczkę na własną rękę. Nie oznacza to oczywiście, że musi to sam sfinansować. Zwykle, przy pomocy Facebookowej ogólnopolskiej grupy, prowadzi poszukiwania – prosi o nadwyżkowe dary z innych paczek, szuka sponsorów, w ostateczności ogłasza zrzutkę. W naszym rejonie nic takiego się nie zdarzyło – darczyńcy tłumnie pojawili się z paczkami, a większość z nich dostarczyła więcej darów, niż ktokolwiek się spodziewał.
Widziałam jednak, że wolontariuszom z paczkowego forum zdarzały się nieprzyjemne niespodzianki. I chociaż koniec końców zwykle znajduje się rozwiązanie, to wyobrażam sobie, że taka sytuacja na pewno wiąże się z dużym stresem.
- Dla osoby, której na sercu leży nie tylko dobro ludzi, ale też planety w ogóle, na pewno przerażająca może wydać się ilość śmieci generowana podczas Finału Paczki. Stosy papieru do pakowania, naczynia jednorazowe, opakowania po ciastkach i jedzeniu na wynos, butelki po napojach… Gdy przemnoży się tę ilość przez liczbę magazynów działających w Polsce – może na pewno napełnić to grozą.
Oczywiście, nic nie jest stracone i z każdą kolejną edycją można nad tym problemem pracować. Mam nadzieję, że w kolejnych latach będzie kładziony na ten aspekt większy nacisk. Warto byłoby wprowadzić stosowanie naczyń wielorazowych, bidonów na wodę i pudełek lunchowych. Można też, tak jak w naszym rejonie, zdobyć naczynia jednorazowe biodegradowalne z otrąb pszennych, a resztki jedzenia pozostałe po finale zawieźć do jadłodzielni.
Dlaczego warto?
Mimo wszystkich wyżej wymienionych problemów i wad, nie mam wątpliwości co do tego, że w Paczkę warto się angażować. Oto kilka powodów:
- Pośredniczymy w dostarczaniu bardzo konkretnej pomocy konkretnym osobom, które osobiście poznajemy. W czasie grudniowego finału na własne oczy widziałam, jak sensowne i mądre prezenty zakupili darczyńcy dla naszych podopiecznych. Jeszcze więcej budujących historii słyszałam od innych wolontariuszy i czytałam na forum ogólnopolskim – potrzebujący, którzy dostali narzędzia pracy, oferty pracy, sprzęt rehabilitacyjny, pomoce naukowe dla dzieci – przykłady można wymieniać bez końca.
Jasne, że nic nie jest idealne i bardzo możliwe, że jakaś część rodzin nie wykorzysta we właściwy sposób otrzymanej pomocy, rozleniwi się i w przyszłym roku będzie oczekiwać więcej. Takie historie jak najbardziej mogą mieć miejsce. Ale znajdzie się też wiele takich, dla których Paczka stanie się jednorazowym bodźcem do poprawy sytuacji życiowej. Warto nie odmawiać im tej szansy!
- Radość i wzruszenie rodzin otrzymujących pomoc są zaraźliwe! Poziom euforii odczuwany przez wolontariusza w czasie Finału, gdy widzi owoce swojej kilkumiesięcznej pracy jest nie do opisania! Zapewniam, że w tych dniach zapomnicie o uciążliwej pracy z arkuszami i wszelkich irytujących sprawach po drodze.
- Poznajemy ludzi mieszkających w bezpośredniej okolicy. Paczka ma także swój wymiar towarzyski! W trakcie trwania projektu co jakiś czas spotykaliśmy się z wolontariuszami z naszego rejonu na piwie, kawie czy kręglach. Takie spotkania odbywają się też co jakiś czas także po Finale, a w styczniu lub w lutym mają miejsce Gale Paczki – ogólnopolska i wojewódzkie, na której wolontariusze imprezują razem i nawiązują jeszcze więcej nowych znajomości.
- Zdobywamy doświadczenie, które w wielu przypadkach można wpisać do CV: rozwiązywanie problemów, logistyka, PR i marketing, pozyskiwanie partnerów biznesowych, zarządzanie ludźmi – te i inne umiejętności na pewno można kształtować, pracując jako wolontariusz w Paczce.
- Budujemy więzi w lokalnej społeczności. Dowiadujemy się o istnieniu w naszym otoczeniu osób z problemami i potrzebujących pomocy. Między taką osobą a wolontariuszem powstaje pewna więź. Nawet po zakończeniu projektu od czasu do czasu można zajrzeć do swoich podopiecznych, sprawdzić, jak im się wiedzie i może pomóc im w jakiś sposób, np. w codziennych zakupach, jeśli mamy do czynienia z osobą starszą i samotną. Dzięki temu przyczyniamy się troszkę do poprawy jakości życia naszych sąsiadów i sprawiamy, że lokalna społeczność lepiej pełni swoją funkcję.
Więcej na temat:
- Trochę o wolontariacie w Paczce bezpośrednio na ich stronie: https://www.szlachetnapaczka.pl/superw?action=superw&place=menu
- Tutaj nieco o wynikach ostatniej edycji Paczki (na podstawie ankiet prowadzonych w każdym rejonie): https://www.szlachetnapaczka.pl/wyniki
- Jeszcze więcej aspektów wolontariatu w Paczce poznacie na Facebookowym fanpage’u: https://www.facebook.com/szlachetna.paczka/
Jest wszystko pieknie opisane tylko czemu nie dziala tak pieknie. I nie ktore osoby niepelnosprawne z 1 gr.potrzebujace pomocy innych w czynnosciach dnia codziennego ze dostaly pomoc rok wczesniej nie moga 2 raz .Nie majace lazienki borykajace sie z dnia na dzien by funkcjonowac bez braku lazienki.Slysza prosze sobie radzic samemu tylko jak .Jak myje sie z pomoca osoby 2 .I nie ma zdolnosci do pracy.Po 6 operacjach.Teraz 7 na noge .Jak ma sobie radzic jeszcze z reumatoidalnym zapaleniem stawow i bolem dzien w dzien.Taka osoba jest odrzucana.Jest to bardzo przykre
Nie znam tego konkretnego przypadku, dlatego trudno jest mi się odnieść do tego, co miało miejsce w tej sytuacji i co spowodowało taki obrót sprawy. Przyczyn mogło być wiele. Ogólnie mogę tylko powiedzieć, że raczej żaden program ani projekt nie działa w sposób idealny, zwłaszcza, jeśli jest organizowany na tak dużą skalę. Może zdarzyć się, że przez niedopatrzenie lub nieobiektywną ocenę sytuacji ktoś zostanie niesprawiedliwie potraktowany. Może też mieć miejsce sytuacja przeciwna – pomoc dotrze do osób, które mogłyby same lepiej zadbać o swój byt, a wolą nadużywać dobroci innych ludzi. Jest wiele możliwych negatywnych scenariuszy. Nie zmienia to faktu, że duża liczba osób w autentycznej potrzebie taką pomoc otrzymuje i że w jej organizowanie swój czas i energię wkłada mnóstwo osób dobrej woli, które nie otrzymują za to nic w zamian (oczywiście poza ogromną satysfakcją). Z tego powodu nie skreślałabym Szlachetnej Paczki jako inicjatywy, bo jednak w wielu przypadkach działa ona dobrze. Choć rozumiem, że osoby w trudnej sytuacji, którym odmówiono pomocy mogą czuć się rozgoryczone.